Ze wszystkich do tej pory wydanych komiksów osadzonych w świecie stworzonym przez CD Red, ten najbardziej przypomina misje, jakie tam musieliśmy wykonywać. Moim zdaniem jest to zaleta, bo w oczywisty sposób poprzedza możliwości poznawania tego ogromnego świata.
Gerald i latający kufer
Historia opowiedziana i narysowana przez dwie polskie utalentowane autorki zabiera nas do tajemniczego królestwa gdzieś na wschodzie, gdzie ludzie mają troszkę ciemniejszą karnację, noce są upalne, a dookoła czają się zupełnie inne potwory niż w królestwach północy.
W całą historię Gerald zostaje wplątany przez Jaskra, co w sumie nie powinno nikogo dziwić. Niby proste zadanie przemienia się w śledztwo kryminalne, a Wiedźmin musi ukrywać swoją tożsamość oraz uważać na to, kogo obdarza zaufaniem.
Odświeżająca zmiana klimatu
Ta zmiana scenerii pozwala autorkom na pokazanie innego kawałka i tak już rozległego świata. Opuszczając Nowigrad możemy liczyć na nowe znajomości, nowe kłopoty i doświadczenia.
Zarówno rysunki, jak i scenariusz oddają klimat gry i świata w niej wykreowanego. Czyta się to dobrze, a rysunki są miłe dla oka.Choć wydają się zbyt grzeczne, szkolne, brak mi w nich odrobiny szaleństwa czy innej rzeczy, która by je wyróżniała, ale to tylko moje zdanie, A komiks polecam fanom wiedźmina, gry a nawet książek Sapkowskiego.
Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję wydawnictwu Egmont.