Wydawane w 1984 i 1985 roku oryginale Tajne Wojny miały być dla Marvela wielkim wydarzeniem. Prosta fabuła: Beyonder porywa wybranych herosów i złoczyńców z Ziemi, umieszcza ich na stworzonej przez siebie planecie i każe im walczyć ze sobą.
Sukces by ogromy, zabawki związane z komiksem sprzedawały się bardzo dobrze, same zeszyty także. Jednak historia nie zawsze się kleiła, postaci zachowują się nie do końca w zgodzie z wizerunkiem, jaki czytelnicy znali z ich solowych serii.
CZYTAJ TAKŻE: Deadpool Classic. Tom 5 – recenzja
Dawno, dawno temu na odległej planecie…
Tajne tajne wojny Deadpoola to istotnie szatańskie rozwiązanie tego problemu. Wszystkie niespójności, niekonsekwencje i dziwne zachowania bohaterów, tłumaczy się jednym faktem: Był tam Deadpool! Rozwścieczał, wyprowadzał z równowagi i manipulował zachowaniami bohaterów Ziemi 616, by osiągnąć swój cel. To wszystko ma tłumaczyć luki w fabule, bycie dupkiem przez Kapitana Amerykę, czy też dziwaczne zachowanie Profesora X i jego X-menów.
Jeżeli ktoś czytał pierwsze Tajne Wojny, to spodobają się mu małe smaczki i alternatywne wersje opisanych tam wydarzeń. Wszyscy inni nadal będą bawić się dobrze, bo to przecież Deadpool, a na dokładkę mamy tutaj prawdziwe gwiazdorski zestaw bohaterów: Avegers, X-men, Fantastyczna Czwórka, Hulk, Spide-Men, Magneto, Doctor Doom oraz wielu innych.
Wade wszystkich ich doprowadza do granic wytrzymałości, powoduje, że wychodzą z siebie. Zwłaszcza jego relacja z Wasp jest ciekawa i wiąże się z tym, dlaczego nikt nie wie, że Deadpool tam był.
CZYTAJ TAKŻE: Deadpool 2- recenzja
Zabawa w stylu retro
Dając Deadpoolowi możliwość przebywania na jednej stronie z wersjami superbohaterów z lat 80, Cullen Bunn tworzy ciekawe połączenie. W czterech krótkich zeszytach zawarł najważniejsze wydarzenia z 12 częściowej serii i dodał jeszcze kilka typowych dla tego bohatera elementów, takich jak lekceważące podejście do niebezpieczeństwa, sarkazm, ironia no oczywiście świadomość, że jest bohaterem komiksu.
Okazuje się bowiem, że za każdą decyzją podjętą przez uczestników Tajnych Wojen stoi nasz ulubiony ubrany w czerwony stój, ciągle gadający zabójca do wynajęcia. Tylko w jakiś dziwny sposób wszyscy o nim zapomnieli. I nie ma to nic wspólnego z faktem, iż postać Wade’a jeszcze nie została wtedy stworzona.
CZYTAJ TAKŻE: Antybohaterowie – dlaczego są tak popularni?
Dużo jest tutaj odniesień do świata Marvela z lat 80, z naiwnością i niewinnością tamtych wydań, próbą dokładnego tłumaczenia wszystkich wydarzeń i motywów postępowania.
Tajne Tajne Wojny Deadpoola, są zabawne, nie nudzą i stanowią przyjemną i szybką lekturę na sobotnie popołudnie. Dobrze się bawiłem podczas lektury. Jeżeli lubicie Deadpoola, macie ochotę przeczytać jego własną wersję wielkiego wydarzenia z połowy lat 80, to bez obaw sięgajcie po to zbiorcze wydanie.
Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję wydawnictwu Egmont.