
Kiedy po raz pierwszy pojawiła się informacja, iż Nick Spencer do spółki z Marvelem planują zrobienie z Kapitana Ameryki, pionka Hydry, byłem sceptyczny. No bo jak bohater, który walczył z nazistami, raz nawet dał po twarzy samemu Hitlerowi, przeciwstawił się własnemu rządowi, gdy ten próbował kontrolować wolność innych superbohaterów, mógł przez ten cały czas być uśpionym agentem Hydry? A potem przeczytałem całość, jak teraz została wydana przez wydawnictwo Egmont i z radością stwierdziłem, że komiks ten daje czytelnikowi obraz tego jak niebezpieczny może być populizm, demagogia i skupienie władzy i mocy w rękach jeden tylko osoby.
Wszystkie elementy zaczynają do siebie pasować
W Tajnym Imperium Nick Spencer, łączy wszystkie elementy pojawiające się w jego pracy w komiksach o Kapitanie Ameryce, miniserii Impas, oraz wszystkich tytułach ery All-New, All-Different i ogólnie całym universum Marvela, jakie zostało stworzone po Tajnych Wojnach. W ten sposób my czytelnicy otrzymujemy wciągającą i epicką opowieść o superbohaterach.
Steve Rogers, genialny taktyk, już od jakiegoś czasu manipuluje bohaterami i wydarzeniami, by osiągnąć swój cel- całkowitą dominację Hydry. A ta dzięki rozłamowi między superbohaterami w obliczu zdarzeń z II Wojny Domowej i rozpadowi SHIELD, zbudowała imperium na terenie Europy. Do tego wszystkiego Ziemi zagraża kolejny atak obcych, zamach terrorystyczny w Nowym Yorku tylko pogłębia podziały między superbohaterami. Katastrofa po katastrofie spada na świat, a tymczasem Kapitan Ameryka zdobywa władzę dla siebie i Hydry.
Doskonała symfonia
Tom ten jest obszernym, ambitnym i całkowicie przerażającym osobistym projektem Nicka Spencera. Tajne Imperium rozpoczyna się ponuro, pokazuje dystopijną wizję świata, ale strona za stroną ilustracja za ilustracją, bohaterowie powstają, walczą z nadciągającymi przeciwnościami. Spencer rozgrywa wszystko jak doświadczony dyrygent, rozpoczynając całość mrocznymi, przerażającymi akordami, by uderzyć na koniec w wysoką melodramatyczną nutę. Takiego operowego rozmachu wielu eventom brakuje, a szkoda.

Wieli rysowników brało udział w tej symfonii, ale dla mnie na pierwszy plan wybija się Andrea Sorrentino. Jego ilustracje są surowe, doskonale uchwycił on mroczny, czasem apokaliptyczny ton narracji. Jednak skalę swoich umiejętności pokazuje on w swoich całostronicowych panelach lub dodając do konstrukcji strony kształt gwiazdy Kapitana, lub macki Logo Hydry.
Tajne Imperium definitywnie kończy historię Kapitana Hydry, Spencer wychodzi z tej walki z podniesionym czołem. A my czytelnicy pozostajemy z przypomnieniem, dlaczego trzeba walczyć o swoje ideały, i co dzieje się, kiedy zbyt wiele władzy skupione jest w jednych rękach.
Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję wydawnictwu Egmont.