
Drugi zbiór przygód Jane Foster ukazujący się nakładem wydawnictwa Egmont, pod tytułem Władcy Midgardu, zbiera w jedno numery 6-12 Potężniej Thor autorstwa Jasona Aarona i skupia się nie tyle na samej głównej bohaterce, ile bardziej na złoczyńcach i oraz drugoplanowych postaciach. Moim zdaniem to ciekawy zabieg pozwalający na lepsze poznanie ich motywów, historii czy też emocji stojących za ich postępowaniem.
Życie Wikinga
Pierwsze strony to domena Lokiego, który przedstawia Dario Aggerowi, czyli Minotaurowi, a jednocześnie właścicielowi korporacji Roxxon oraz czytelnikom długą, zawiłą i poważną historię pewnego wikinga, z którym wszedł w konszachty. Nie ma ona związku z fabułą, ale świetnie wprowadza nas w świat nordyckich bogów, legend i wierzeń.
CZYTAJ TAKŻE: Potężna Thor. Tom 1. Grzmiąca krew-recenzja
Scenariuszowi Aarona kroku dotrzymują tutaj ilustracje, których autorem jest Rafy Garres. Jest ciemno, a czasem mętnie, jest to bardzo specyficzny rodzaj rysunku, który moim zdaniem, albo jest próbą uchwycenia sztuki konkretnej epoki, albo ducha prymitywnego, pełnego przemocy życia Wikingów.

Aaron daje nam także możliwość spojrzenia na to, jaką bohaterką jest Jane Foster, gdy przemienia się w Potężną Thor, jak radzi sobie w trudnych sytuacjach, gdy presja jest wielka, a decyzję co zrobić trzeba podjąć bardzo szybko. W przeciwieństwie do innych męskich superbohaterów Jane częściej wykorzystuje swój wrodzony spryt, intelekt niż pięści i kopniaki, by rozwiązać problemy. Jednak, gdy do tego już dojdzie, nie oszczędza swoich przeciwników, a tym bardziej siebie.
Miłe dla serca i miłe dla oczu
Tak jak wspomniałem Jason Aaron, zadaje sobie trud, by dać więcej głębi postaciom drugoplanowym, czy to pozytywnym, czy też złoczyńcom. Jest tutaj kilka ciekawych postaci jak np. agentka Roz Solomon, czy też Oubliette Midas.

Trzeba też wspomnieć o ilustracjach Russella Dautermana, które swoje kolory zawdzięczają talentowi Matta Wilsona. Rysunki są jasne, bogate w szczegóły, a każdy panel jest interesujący. Dauterman sprawia, że każda postać jest wyjątkowa i niezapomniana, a jego poczucie humoru doskonale pasuje do stylu pisania Aarona. Uwielbiam to, jak bawi się układami paneli, łącząc je z akcją, gdzie dialogi między postaciami tryskają czasem sarkazmem, czasem ironią, a czasem są po prostu zabawne.
Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję wydawnictwu Egmont.