Oczekując na proces o morderstwo, specjalista od technik przesłuchiwania Nicholas Finch, otrzymuje wiadomość od przyjaciela z FBI, niejakiego Charlesa Carolla (który notabene bardzo z wyglądu przypomina Roberta Kirkmana, szefa Image Comics). Przebywa on w miasteczku Buckaroo w stanie Oregon. Miejscowości słynącej, z tego, iż pochodzi z niego 16 najgroźniejszych seryjnych morderców w historii USA. Caroll jest przekonany, że odkrył tajemnicę, która wyjaśni, taki stan rzeczy, ale potrzebna jest mu pomoc Fincha. Więcej o fabule nic nie napiszę, by nie zdradzić szczegółów i nie zepsuć lektury.
CZYTAJ TAKŻE: Hellboy. Tom 4. Lichwiarz/Trollowa wiedźma – recenzja
Ciekawy pomysł i postacie
Horror jako gatunek jest niełatwy do napisania. Najlepsze tytuły w tym gatunku, to nie te gdzie krew leje się gęsto, ale te gdzie bohaterowie są na tyle przekonujący, że ich losy interesują czytelnika, a fabuła nie jest kolejną wersją ogranych schematów.
Joshua Williamson widocznie zna tę regułę, bo zastosował się do niej, pisząc historię o tym dziwnym miasteczku. Główni bohaterowie są interesujący i prawdziwi, tak samo jest w przypadku postaci drugo, a nawet trzecioplanowych. Autor pokazuje nam jak poszczególni mieszkańcy radzą sobie z faktem, że ich miasteczko jest domem tak wielu potworów w ludzkiej skórze.
Niektórzy ignorują ten fakt, inni próbują na tym zarobić, część uważa to za karę za grzechy, a jeszcze inni szukają logicznego wyjaśnienia tego faktu. Wielu zastanawia się, czy ci zabójcy urodzili się źli, czy miasteczko w jakiś sposób ich zmieniło. Po drodze czytelnik stawia sobie pytania, czy jest to spisek i jaki związek mają ze wszystkim pszczoły. Cała historia jest na tyle ciekawa, iż sprawiła, że czekam na jej ciąg dalszy.
CZYTAJ DALEJ: Briggs Land. Samotna walka – recenzja
Milczenie owiec w Twin Peaks
Klimat całej opowieści przypomina połączenie Z archiwum X, Miasteczka Twin Peaks i elementów zaczerpniętych z książek Thomasa Harrisa oraz filmów opartych na nich, takich jak Milczenie Owiec. Główny bohater spotyka ekscentryczne postaci, a sami seryjni mordercy to także bardzo specyficzne jednostki ludzkie. Pojawia się także doskonale znany wszystkim fanom komiksów, pisarz Brian Michael Bendis w krótkim, ale bardzo ciekawym epizodzie.
Jeżeli jesteście fanami opowieści grozy, mrocznych klimatów rodem z Siedem, albo interesuje was temat seryjnych morderców, to jest to komiks w sam raz dla was.
Także, jeśli lubicie inteligentne kryminały z wyrazistym protagonistą, przemyślaną i skomplikowaną wielowątkową fabułą, to tutaj poczujecie się jak w domu. Polecam i czekam na ciąg dalszy.
Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję wydawnictwu Egmont.