
Doktor Dziwny zawsze wydawał mi się pompatycznym dupkiem, przekonanym o swojej wyższości nad każdym dookoła. Ta jego pelerynka, fryzurka i irytująca kozia bródka. Nie da się kogoś takiego lubić. Do tego cały czas gada o jakiś astralnych planach, kamieniach mocy i mieszka w dziwnym domu. Ku mojemu zdziwieniu Jason Aaron sprawił, że polubiłem Dziwnego, choć nie wiem na jak długo.

Lekko i z humorem
Tym razem Aaron postanowił pokazać Strenge’a z innej strony. Obserwujemy normalny z pozoru dzień z życia czarodzieja, ale co dla jednych jest zupełnie zwyczajnie, dla innych może oznaczać dziwy nie z tego świata.
Autor z subtelnym poczuciem humory, lekko i bez zadęcia prowadzi nas przez fabułę sięgająca kilku wymiarów i poważnie zagrażającą życiu i zdrowiu naszego doktora.

Ilustracje dostosowane są do nie do końca poważnego tony tego tomu. Są kolorowe, dziwaczne i pozwalają zrozumieć, jak pokręcone może być życie maga.
Podsumowując mogę powiedzięc, że jest to dość sympatyczny, choć niewybitny komiks, który polecam nie tylko fanom marvelowskiego czarodzieja.